5 maja 2014

1. Nauczyłaś mnie chyba już, wszystkich najlepszych rzeczy.


Była piękna, słoneczna pogoda. Wysoka temperatura zachęcała do wyjścia na dwór, a czyste wiejskie powietrze niesamowicie odprężało. Inni chłopcy ze wsi grali w piłkę, a tylko ja musiałem siedzieć w domu nad książkami.
– I jak ci idzie?
– A jak ma mi iść? – zapytałem rozdrażniony. – Nic nie rozumiem! To jest głupie i na pewno mi się w życiu nie przyda! Po co mam się tego uczyć?! – spytałem podniesionym głosem.
Spojrzałem na babcię, która stała w drzwiach do mojego pokoju z zatroskaną miną i zaczęły dręczyć mnie wyrzuty sumienia.
– Przepraszam, nie powonieniem na ciebie krzyczeć. To nie twoja wina – poprawiłem się natychmiastowo, spuszczając zawstydzony wzrok na swoje buty.
– Może zawołam Elę? Ona pomoże ci z tą matematyką.
– Nie, babciu. Nie zawracaj jej głowy...
– Przyniosę wam jeszcze ciasteczek. Tak - na pusty żołądek nic ci do głowy nie wejdzie, kochanie – powiedziała z uśmiechem i poczochrała moje krótkie, blond włosy, jakby ignorując protest.
Westchnąłem ciężko i odwróciłem się do biurka, kiedy kobieta opuściła mój pokój. Spojrzałem ponownie na zielony podręcznik do matematyki i aż z wrażenia dostałem gęsiej skórki na przedramionach, mimo że na dworze było wyjątkowo ciepło. Pamiętam, że kiedyś bardzo lubiłem kolor zielony. Do momentu, kiedy zobaczyłem tę książkę. Wydawało mi się, że tylko tekst na okładce był wydrukowany po polsku a cała reszta jakimiś chińskimi znaczkami. Wszystko, co było napisane w środku, chyba zostało wzięte z kosmosu – nie mogłem zrozumieć kompletnie nic. To głupie, ale nawet kwadraty wyglądały jak trójkąty.
– Puk puk. Można?
– Tak, wejdź.
Z przyjaznym uśmiechem odłożyła talerzyk z ciasteczkami od babci i usiadła na moim łóżku.
– No to powiedz czego ty z tej matematyki nie rozumiesz, Piotruś. – Odkąd pamiętam zawsze zwracała się do mnie zdrobniale. Jeszcze nie było takiego dnia, kiedy nie uśmiechnęłaby się bez powodu czy nie dała dobrej rady. Pamiętam, że zawsze chodziła w spódnicy i nie przepadała za łakociami. Kiedy miała urodziny, każdy głowił się, co Jej podarować.
– Z procentami – odpowiedziałem zawstydzony.
Ona uśmiechnęła się szczerze po raz kolejny dzisiejszego dnia i łamiąc odpowiednio ciasteczka, tłumaczyła co i jak z tymi ułamkami. Dzięki Jej pomocy zrozumiałem wszystko w godzinkę, a potem mogłem pójść na dwór pograć z kolegami w piłkę.
Następnego dnia poprawiłem jedynkę z matmy na piątkę z plusem. Nauczycielka nie wierzyła w moje umiejętności i podejrzewała o ściąganie. Przepytała mnie przy tablicy i niepocieszona wstawiła ocenę bardzo dobrą w dzienniku przy moim nazwisku.
Po powrocie ze szkoły szczęśliwy rzuciłem się Jej na szyję, pokazując bardzo dobry stopień, który osiągnąłem dzięki Niej.
Dziękuję Ci – wyszeptałem z wdzięcznością, całując w policzek.


Dzień dobry! :)
Już po „Godzinie 0”, czyli czas na pierwszą część tego opowiadania :)
Co o niej myślicie? Proszę, wyraźcie swoje opinie w komentarzach! Każdy jest na wagę złota! 

To chyba będzie moje pierwsze skończone opowiadanie w życiu. 

zapraszam na nowe rozdziały na
Zbyt trudneAnalogicznychGramy o wszystkoSutra serca :) 

PS. Kajdi, jak robi krowa? :D

12 komentarzy:

  1. Krowa robi "Muuuuuuuuuuuuuuuuuuuu" - https://www.youtube.com/watch?v=VmpJBz4tvRo :D
    A do rodziału to widzę, że tematem będą młodzieńcze lata Piotruśia, to jest genialny pomysł. A i klimat opowiadania, nie mówiąc o szablonie, mnie aż rozczula i zachwyca! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. już to kocham <3 fajny pomysł co do młodzieńczych lat ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. młodzieńcze lata są najlepsze :D
    ja też jestem matematycznym debilem i też jak zaczęłam poprawiać oceny, to nauczycielka zaczęła się na mnie dziwne patrzeć xD
    Kim jest Elka? Jej rola w życiu Piotrka chyba będzie duża, bardzo duża i bardzo ważna ;)
    pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie to jest bardzo "tak", po prostu tak tak tak no i trzy razy tak i widzimy się przy następnym rozdziale ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. <3 nie mam słów na to co rodzi mi się w głowie ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Już kocham to opowiadanie <3 No i Piotruś ^^
    Pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no :D
    Podoba mi się i zostaje :) więc mnie już masz :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Matma!! Dla mnie ta dziedzina nauki na wieki wieków zostanie czarną magią i terenami niezbadanymi! Brrr Piotr miał szczęście, że ktoś potrafił mu wszystko wytłumaczyć!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapowiada się bardzo ciekawie. :) Chętnie tu zostanę.
    p.s. również nie przepadam za matmą. nie wiem jakim cudem miałam z niej 4?!
    Pozdrawiam, Madzix! :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że mnie tyko rok uczyła matematyczka z prawdziwego zdarzenia, a nie inne, które próbowały wyłożyć materiał bez większego powodzenia -.-
    Jednakże ja bardzo lubię takiego Piotrka, jak to zazwyczaj z nim bywa - gapę :D Inni koledzy grają w piłkę, a ta sierota siedzi nad lekcjami xD
    Nie wiem kim jest Ela, prócz tego, że nieformalną korepetytorką Piotrka, ale ona odegra dość istotną rolę, przynajmniej tak mi się wydaje.
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm ciekawe i to bardzo.
    Zostanę tu :>

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo podoba mi się szablon i muzyka.
    Młodzieńcze lata Piotrunia. tak mi mów. Tak właśnie tak.

    OdpowiedzUsuń